Zmierzyliśmy się z drażliwymi kwestiami tolerancji (przez niektórych odbieranej jako nadmierną) wobec odmiennych postaw życiowych, społecznych i kulturowych, oraz określiliśmy różnice pomiędzy ich tolerancją, a brakiem akceptacji dla nich. Zaznaczyliśmy potencjalne zagrożenie wywodzące się z nadmiernej tolerancji i postrzegania jej jako społecznej apatii i wymówki na brak reakcji w kwestiach, w których powinniśmy wyrazić swój zdecydowany sprzeciw.
W czasie blisko godzinnej debaty poruszyliśmy cztery tematy. Debatowaliśmy o obawach i nadziejach związanych z przyjmowaniem fali imigrantów i uchodźców w Europie, a zwłaszcza w Polsce. Postulowaliśmy brak tolerancji dla społecznego przyzwolenia na ignorowanie rosnącej liczby bezdomnych na ulicach Polskich miast i powszechnego braku zrozumienia dla ich sytuacji. Zmierzyliśmy się z zagadnieniem braku akceptacji dla adopcji dzieci przez pary z mniejszości seksualnych LGBT, oraz (postrzeganych jako zbyt roszczeniowe) ich domaganie się równych praw dla mniejszości seksualnych w ogóle. Poparliśmy dość jednomyślnie brak przyzwolenia dla chuligańskich i chamskich zachowań podczas piłkarskich widowisk sportowych.
Pomimo sporych różnic i całego spektrum prezentowanych postaw, przeważyły dobre obyczaje i wzajemny szacunek dla odmienności poglądów. Choć postronny obserwator mógłby odnieść wrażenie, że młodzież się radykalizuje, nie każdy skrajny pogląd wyrażony w debacie był oznaką braku tolerancji. W ogólnym rozrachunku, stonowane i liberalne osądy rzeczywistości równoważyły te niektóre brzmiące zbyt ekstremalne.
Jeśli nie miałeś (lub nie miałaś) okazji, aby wyrazić swoje zdanie, być może nie jest jeszcze za późno: planujemy ciąg dalszy debaty. Tym razem nie może tam Ciebie zabraknąć. Monitoruj zapowiedzi na uczelnianej stronie internetowej Studium i bądź gotów na podjęcie wyzwania! Zapraszamy serdecznie już wkrótce.
W środę 23 listopada w Uczelni Łazarskiego odbyła się otwarta debata w języku angielskim o tolerancji. Staraliśmy się odpowiedzieć na pytanie: czy cnota tolerancji ginie w Polsce i na świecie, czy też my giniemy przez jej nadmiar?